URODZINOWE KWIATKI

Tak, właśnie dziś odhaczyłam kolejny roczek na osi mojego istnienia.
Cieszę się, że udało mi się przeżyć ten czas w zdrowiu i pomyślności.
MÓJ oczywiście pamiętał o kwiatach, a wczoraj mimo, ze z konieczności dzień przed zabrał mnie na zakupy i obiad. Dzisiaj natomiast, i tu myślę, że większość z Was mnie zrozumie, sprawił mi niespodziankę i zabrał mnie do domu swojej babci. Domu z którego babcia wyprowadziła się przed rokiem i który teraz stoi pusty. miałam możliwość, oczywiście za zgodą babci pobuszowania tam. Mogłam zabrać zeń to co chcę ale jakoś nie  bardzo się z tym czułam. Zabrałam jedynie kilka przedmiotów, które babcia i tak z pewnością by wyrzuciła. Wzięłam stary kamieniak ( u nas się tak to nazywa), stary żeliwny garnek, chochlę i kilka wałków do robienia wzorków na ścianach (pamiętacie?). Super.!!!
U babci w domu jest też wspaniała węglowa kuchnia z kafli, stary kredens, toaletka z nocnymi szafkami no i cudowny drewniany stół, okrągły, rozkładany...Mam nadzieje, że nikt tego pustostanu nie rozkradnie bo w przydomowych szopkach już nic nie ma...:(((
A w domu dopiero dziś pochowałam świąteczne ozdoby. Sprzątanie jednak dokładne sobie odpuściłam z racji mojego święta. Razem z Andzią ogarnęłyśmy rynek, MÓJ poodkurzał i pomył podłogi, Kuba skosił trawę i tak minęła leniwa sobota:)

Nie byłabym sobą gdybym nie pochwaliła się prezentem od moich dzieci.

Miło spędziłam urodzinki. Dziękuję:)
Do następnego:))))