Pokazywanie postów oznaczonych etykietą PÓŁECZKI. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą PÓŁECZKI. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 21 sierpnia 2016

DEKORACJE WSPOMNIENIOWE...

...czy też wspomnienia dekoracyjne...jak zwać takowe pomysły...a nawet ich realizacje...kamienie...patyki pióra...wszystko owiane wspomnieniem pobytu nad morzem...siła sugestii jest tak duża że patrząc na nie niemal słyszę szum fal...czuję wiatr na twarzy...posmak morskiej wody...pamiątki niby oczywiste ale jakże inne od chińskich durnostojek...nie, nie nie wyrzekam się ich bo i ja po nie sięgam...w czasach zamierzchłych nawet się nimi zachwycałam...teraz tez czasem mi rozum przysłonią...pochylam się teraz częściej nad naturą...znajduję piękno w tym co naturalne...dostrzegam zalety drobnostek...zachwycam się rzeczami których nikt nie dostrzega...podziwiam dzieła ludzkich rąk...ot, choćby taki ganek...


...i tylko te drzwi...cóż:(((...za to drzewo porośnięte bluszczem...cudo...


...zdziwienie ludzi kiedy oglądałam drzewo z poniższego zdjęcia , nie do opisania...coś w stylu" ej, bez jaj dlaczego ona robi zdjęcie tego pnia?"...a ja się po prostu zastanawiam cóż to za wybryk natury...albo cóż to za wymysł ogrodnika...i nawet to, że zauważył te drzewa mój mąż mnie cieszy...przecież jeszcze do niedawna dla niego "drzewo" to po prostu "drzewo"...



...nie dziwi zatem mojego męża że na parapecie w salonie leżą kamienie...on wie, że nie są one takie zwyczajne...ba, on nawet pomagał je zbierać...te i całą masę innych...





...zbliża się czas kiedy w domu kocham mieć zapalone świece...jesień...zima...światło świec...mrrrr...właśnie zakupiłam w Ikei dwa komplety kremowych świec...na parapecie jeszcze nówki-niepalone...jeden wieczór przy maleństwach...




...przy okazji parapetowych zmian znów kilka rzeczy poprzestawiałam...nowa latarenka, też ostatni ikeoski nabytek przycupnęła na półeczce...już żałuję, że nie kupiłam takich trzech...



...też tak macie, że jak zaczynacie coś zmieniać to kończy się to wysprzątaniem całego pomieszczenia...znajoma ostatnio opowiadała anegdotę...kobieta, która weszła do łazienki by jedynie umyć ręce wychodzi zeń po godzinie bo okazało się że przy okazji umyła umywalkę, później wannę a skoro zrobiła to, to jeszcze przy okazji umyła lustro i zrobiła porządek w kosmetykach, kiedy zgłodniała bała się wejść do kuchni...ja właśnie tak mam...zatem poprzestawiałam też książki na regale który już ledwie zipie od ich ciężaru...


...jeszcze tylko jedna półka na której jest jeden a nie dwa rzędy książek...co później...a czytać sie wciąż chce...a zatem, do przeczytania...

środa, 30 marca 2016

TURKUSOWY I ŻÓŁTY

Myśląc o Wielkanocy do głowy przychodziły mi dwa kolory: żółty i zielony. Kiedy jednak wyciągnęłam pudło z zeszłorocznymi dekoracjami okazało się że wiele mam turkusowych ozdób, a ze tego roku kupiłam kilka żółtych dodatków to stanęło na tym, że okres okołoświąteczny będzie zółto-turkusowy.
Tak więc na regale zamieszkały haftowane obrazki, na kanapie żółte i turkusowe poduchy, na stole żółty obrus i nowe żółte podkładki na stoliku kawowym.






W ramkach na ścianie zamieszkały nowe wydruki.





Parapet i półeczki też w innej odsłonie.







A na święta miałam jeszcze taką cudną żywą dekorację:))))




Ten kurczak to jeden z uroków mieszkania na wsi, choć dziś miałam okazje doświadczyć wątpliwych raczej korzyści z tego faktu.
Musiałam bowiem pomoc MOJEMU w zbieraniu kamieni na naszych "licznych" hektarach.
 Jak to jest, chemicy potrafią wymyślić oprysk na chwasty, grzyby, robactwo a na kamienie nie.
Każdego roku trzeba przejść wzdłuż i wszerz całe pola i wyzbierać. Czasem mam wrażenie że te kamienie to rosną jak grzyby po deszczu:(((
A przed wieczorkiem deszczyk i słoneczko i pierwsza tego roku tęcza.

niedziela, 14 lutego 2016

CIĄGŁE ZMIANY

I niby nic, a jednak. Przestawiona doniczka, kwiaty w wazonie, ogarek wyrzucony a wstawiona nowa świeczka i znów inaczej.
W tym roku powiedziałam sobie, że nie robię wystroju walentynkowego i znów postąpiłam odwrotnie. Już we czwartek dostałam od M. wiąchy tulipanów i hiacynty w walentynkowej doniczce. Ustawione na półeczce w salonie domagały się kontynuacji czerwieni. Wyciągnęłam więc ze schowanka pojemnik z walentynkowymi gadżetami i tak w salonie znów na chwilkę się zaczerwieniło.








Na dużym stole czerwone podkładki pod kubeczki nie bardzo graja z fioletem hiacyntów lecz te tak cudnie pachną i tak okazale kwitną, że nie chce się ich pozbywać z salonu.




Tak więc, jak widać nie uniknęłam walentynkowej czerwieni i przyznam, że troszkę mi się podoba.
Pozdrawiam i życzę udanego dnia. My razem ze znajomymi mamy zarezerwowany stolik w naszej ulubionej restauracji. Wybieramy się na kolacyjkę. Swoją drogą do czego to doszło, by nie można sobie po prostu jechać i zjeść kolację a trzeba rezerwować stolik. Niestety u nas tak jest, że od kilku lat w walentynki , dzień kobiet itp wolnego stolika w restauracji raczej nie znajdziesz.
Do napisania....

poniedziałek, 5 października 2015

JESIENNY SALON

Nigdy bym nie pomyślała, że wykorzystam ten kolor do dekoracji saloniku, a jednak. Wpadłam na ten pomysł jakiś czas temu i już wówczas kupiłam pomarańczowe kocyki. Doczekały się swojej kolejki i zamieszkały(oczywiście tylko na jakiś czas) w pokoju dziennym.
Kilka innych drobiazgów w tym kolorze takich jak np świeczki, tez kupowałam stopniowo. Serweta na stoliku kawowym upolowana została w sh, a bieżnik na dużym stole kupiłam w h&y z myślą o położeniu go na dużej serwecie ekri podczas urodzinowego przyjęcia mojej córki.












Na małym stoliku pod kubki służą nam zrobione własnoręcznie podkładki w wiadomym kolorze:)



Z darów jesieni w salonie znalazło miejsce kilka dyni i koszyczek z jarzębiną.
Na dzień dzisiejszy dyni w salonie jest o wiele więcej ale aktualnych zdjęć brak co nie znaczy że się wkrótce nie pojawią:)))


Na narożniku pomarańczowa poduszka sowa oczywiście DIY.



Poduszce towarzysza sówki na półeczce- ramce. Sowy są własnością Andzi ale na chwilę obecną mieszkały u niej w szufladzie więc je od niej wypożyczyłam.




Ramka z haftowanym kotem ma jeszcze dwa boczne skrzydła. Obrazki do nich już wyszyte czekają na swoją kolej.
Lampionik zrobiłam ze szklanego naczynka po wypalonej zapachowej świeczce. Szydełkowe ubranko, do środka podgrzewacz i efekt jak dla mnie super:)




I jeszcze kilka ujęć




Do kompletu kolorystycznego jeszcze fotki naszego Bazyla który wykorzystał ustawione rusztowanie przy altanie (MÓJ kładzie gonty) i postanowił obejrzeć świat z wysoka:)))