środa, 22 lutego 2017

NOWY KOLOR

...nigdy go nie lubiłam a teraz zamieszkał w salonie...jak to sie stało, że jeden z najbardziej nielubianych kolorów nagle w tej wersji mi sie podoba?...najpierw kupiłam w owadzim sklepie poszewki na poduszki...pomyślałam, że pastele na przełom zimy i wiosny będa ok...



później wizyta w Ikei zaowocowała kilkoma drobiazgami które podyktowane były chyba wizja w podświadomości właśnie tych poszewek...



...przy okazji planów ze zmianą dekoracji wzięłam sie za gruntowne porządki w salonie...czy Wy też tak macie?...uwielbiam kiedy mam pomyte okna, świeże firanki i nowy wystrój...uwielbiam wtedy zapalić świece, zrobić sobie kawkę i tak po prostu siedzieć i cieszyć się moim domkiem...



...kwiatek kupiony przed świętami w Ikei nadal żyje...hm, u mnie to sukces ponieważ niewiele roślin mnie lubi...chciałabym by przetrwał jak najdłużej ponieważ ta roślinka bardzo podoba sie mojemu mężowi i mi zresztą też...



...na dużym stole moja ukochana decha...lato spędziła w altanie a martwy sezon spędza w domu w rożnych jego zakamarkach...





...i czegóż jeszcze do szczęścia potrzeba...
...są świece...


...są ukochane koteły...


...i są książki...a te które ostatnio przeczytałam wrzucam tutaj, może kogoś zainteresują i po nie sięgniecie...




...a, i są słodkości...tych nigdy za wiele...