piątek, 29 listopada 2013

SALON

Jako że mieszkamy w domu odziedziczonym po moich rodzicach to nie wygląda on tak jak to sobie wymarzyliśmy ale tak jak mogliśmy go dostosować do marzeń. Na dole mamy "salon" i kuchnię. Salon to nic innego jak pomieszczenie w którym dzieje się całe życie naszej rodziny. rano ze sypialni idziemy tam, dzieci wracając ze szkoły zatrzymują się właśnie tam, no i my czyli ja i MÓJ całe wieczory spędzamy właśnie tam. Nawet ostatnio drzwi tarasowe służą nam często jako wejściowe. W pokoju tym terakota na podłodze ma 16 lat a i meble opatrzyły się na maksa.
Postanowiliśmy zatem zmienić coś i właśnie w chwili kiedy pisze tego posta MÓJ maluje nasz pokój. Zmieniamy drastycznie kolor choć już obawiam się, że to nie wypali ponieważ tak jakoś głupio mi odnaleźć się w tym wnętrzu. Ciekawe czy nie skończy sie na jednej wielkiej sprzeczce i powrocie do dawnego koloru?  Zobaczymy . Tymczasem prezentuje mój salonik tuż przed dzisiejszym malowaniem dosłownie w ostatniej chwili przed pierwszymi maźnięciami pędzla.







czwartek, 21 listopada 2013

CO NOWEGO W DOMU MIKI???

W postach o tym tytule, planuję zamieszczać moje nowości zakupowe i nie mam tu na myśli bułek czy masła, ale te przedmioty, które zmieniają wygląd moich pomieszczeń.

Tak więc ostatnio odwiedziłam Pepco i stwierdziłam, że całkiem ciekawe można tam kupić gadżety do domu. Nie szalałam zbytnio ale kupiłam dwa cudowne wieszaczki do kuchni , serduszko zawieszkę i mniej piękne ściereczki kuchenne.
Wieszaczki niebawem pewnie pokaże już jako funkcjonujący element kuchni tymczasem jednak zdjęcie na leżąco bo MÓJ jak zwykle nie ma kiedy ich zamontować:))))



A w owadzim sklepie kupiłam śliczny czajnik bezprzewodowy w cuuudnie słodkie babeczki. od jakiegoś czasu zarażona od mojej córki uwielbiam ten motyw:))
 O babeczkach możecie przeczytać na moim drugim blogu







Praktyczny ten czajnik to raczej nie jest, bo po pierwsze ciężki, po drugie niewiele wody się w niego mieści, po trzecie nie ma podziałki ale.....Ale jest tak śliczny, że nawet MÓJ się z nim zaprzyjaźnił.
A jeżeli już mowa o praktyczności to chyba bardziej praktyczna będzie bambusowa? misa na owoce również z owadziego sklepu...



Uwielbiam ten kolor. Jakoś szarość , biel i pastele od dawna mnie prześladują. W planach jest nawet zlikwidowanie królujących dotychczas w moim domu pomarańczy, żółci i rudości na rzecz wspomnianych wcześniej kolorów.
Zobaczymy czy coś z tego wyjdzie?

wtorek, 19 listopada 2013

SOBOTNIE POPOŁUDNIE

Dzisiaj co prawda wtorek ale ja zawsze jestem kilka dni do tyłu więc nic w tym tytule nie ma dziwnego. Właśnie skończyłam oglądać mecz( tez lubicie piłkę nożną?) i muszę zdać króciutką relację z sobotniego popołudnia. Na robótkowym blogu już o tym pisałam ale nie przeszkadza to w tym by i tu o tym wspomnieć.
W sobotę a właściwie początek był już w piątek wieczorem razem z dziećmi lepiliśmy i malowaliśmy ozdoby choinkowe. Było bardzo miło i nawet nie wiadomo kiedy upłynęło nam na tym kilka godzin.
masa solna to świetna zabawa i wcale nie jest taka trudna. Zwykłe proste ozdoby są w zasięgu zdolności każdego ( nawet mojej siostry, cha cha). Nie, Siostra, wiem, że Ty jak coś robisz to pełna profeska :>
Na efekt końcowy trzeba jeszcze trochę poczekać bo ilość ozdób jakie wylepiliśmy jest na tyle duża, że nie wiem ile czasu zabierze nam ich kosmetyka.










czwartek, 14 listopada 2013

11 LISTOPAD W MOIM OGRODZIE

Cóż, dzisiaj jest co prawda 14 listopada a w moim ogrodzie nadal lato. Pelargonie kwitną jak oszalałe. Z bólem serca tylko część  z nich schowałam w piwnicy przed mrozami. Reszty nie mam sumienia zdjąć z parapetów skoro tak pięknie kwitną.
Zdjęcia dzisiaj wrzucone robione były 11 listopada . Wyszłam bowiem w ten świąteczny dzień do ogrodu wykorzystując dobrą pogodę by posadzić tulipany. Tak, tak wiem, że dawno powinny być posadzone ale u mnie tak zawsze.












 Oczywiście przy pracy "pomagała" mi Nela . I chyba jeszcze nie wspominałam , Nella to jeden z moich ośmiu kotów ( nie, nie nie jestem szalona po prostu tak jakoś wyszło)





poniedziałek, 11 listopada 2013

GRUDNIK

W ubiegłym roku, tuż przed świętami Bożego Narodzenia, podczas jednej z wypraw na zakupy świąteczne kupiłam dwie doniczki Grudnika. Obydwie roślinki miały po kilka kwiatków ale same okazałe nie były. Cena zresztą ( 3 zł.) mówi sama za siebie. kupiłam żeby ożywić trochę bożonarodzeniowy parapet i przekonana byłam, że tuż po przekwitnięciu będę musiała je wyrzucić. tak się jednak nie stało. Grudniki przekwitły i wiosną zachwyciły ponownie kwiatami.
Na początku października  podarowałam im nowe doniczki a one odpłaciły mi cudownym zakwitnięciem.























Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o tym kwiatku to w sieci jest mnóstwo informacji na ten temat. Np. TUTAJ