poniedziałek, 25 marca 2019

WIOSNA?

Niby wiosna a jednak nie.
Niby ciepło a jednak zimno.
Niestety przez te zmienności w pogodzie dopadło nas choróbsko. Najpierw Mój, później syn, Dorosła a teraz ja. I tu też niby jestem przeziębiona, niby gardło mnie boli , niby zapalenie ucha a gorączki nie mam a ta podobno pomaga w zwalczeniu choroby.
Ogród wzywa a ja siedzę w domu coby bardziej się nie zaprawić. Drzewka już co prawda przycięte, ale reszta czeka i domaga się mojego zaangażowania. Cóż, muszę poczekać aż mi przejdzie.
Podczas jednego z cieplejszych dni posadziłąm bratki do doniczek . Porozstawiałam po tarasie i oczywiście miałam pomocnika




Beti to moja ulubienica. Jest z nami już kilka lat i jest sttttrasznie kochana. Dwa lata temu napędziła nam niezłego stracha swoją chorobą. Strasznie źle się z tym czułam, bo to my , jej opiekunowie, wpędziliśmy ją w takie niebezpieczeństwo. Myślałam, że skoro to taki duży pies i że skoro tak bardzo lubi, to sprawiam jej przyjemność kupując jej kości do zabawy. Teraz juz wiem jak skrajna to była głupota z mojej strony, wierzyć w stereotypy, że kości psom nie zaszkodzą. Zaszkodzą uwierzcie!!!!!
Beti przeszła wówczas bardzo poważną operację... Jelita miała tak zapchane, że przestały całkiem pracować. Na dodatek w wielu miejscach poprzebijane były kośćmi tak, że treść jelitowa wydostawała się na zewnątrz. To był kilka bardzo trudnych dni.Na szczęście teraz jest już wszystko ok. a ona jest jeszcze większym uparciuchem niż kiedyś, ponieważ wie, że aby jej wynagrodzić cierpienia czasem pozwalam jej na ciut więcej:)))
Cóż w naszym domu to zwierzaki rządzą nami. Kuleczka wybiera sobiie miejsce na kanapie i to my musimy jej ustąpić. Czasem zaszywa się w kąciku kanapy szczęśliwa, że Dorosła zrobiła jej "domek"


Jak widać w moim domku wciąż w dodatkach królują granaty.
Uwielbiam ten kolor w ubraniach i wnętrzarskim dizajnie.




A na koniec jeszcze moje przestrzenie



I wierzba która cztery lata temu wyglądała tak