Co prawda, wstaje po dziesiątej co zapewne dla znacznej większości jest szokiem. Tak już mam, że kocham poranne spanie, a że los sprawił mi prezent i mogę sobie na to pozwolić to wykorzystuję ten fakt do bólu. Cóż, żałuję później, że pół dnia przespałam i że mogłam tyle zrobić, i że nigdy więcej i tak do dnia następnego. Ha ha!!!!
Był czas, że nie przyznawałam się do spania do południa. Ludzie dziwnie na to reagowali.
Jak tak można?
Ja bym tak nie mógł?
A ja mogę i tym samym mogę zapytać jak można chodzić spać o 21?
Ale nie pytam, ponieważ skoro komuś z tym dobrze to co mi do tego...
Każdy z nas jest inny a ja zaczynam funkcjonować dopiero około południa i już. O!!!
Dzisiaj po śniadaniu wybrałam się na zakupy. Niestety na takie których strasznie nie lubię robić. Spożywka:(((( Tracisz dużo kasy i nie masz z tego przyjemności:((((Buuuu:((((
Po zakupach szybka albo raczej bardzo szybka kawa i ....cotygodniowe sobotnie porządki.
Tak, co tydzień sprzątamy nasz domek.
Ogólne ogarnięcie, kurze, odkurzanie, mycie podłóg, pranie, sprzątanie łazienek i tak jak dzisiaj (wyjątkowo) przygotowanie obiadku na jutro. Wyjątkowo, ponieważ zazwyczaj w niedzielę jemy obiad na mieście. Znudziło mi się to jednak wiec jutro będzie typowy domowy obiadek.
Rosół z makaronem, a na drugie kotlety z kapustą plus ziemniaki.
Miałam etap w moim życiu, kiedy eksperymentowałam, kombinowałam z wymyślnymi daniami, z nowoczesnym podejściem do kuchni...I nie sprawdziło się. U mnie najbardziej sprawdza się prosta polska kuchnia oparta na ziemniakach i schabowym. Cóż, tak już mamy.
W międzyczasie powstawał również obiad na dziś. Żurek i uwaga zawsze obowiązkowo przysmażane ziemniaki i posypane przysmażoną kiełbaską. Mniam:))
Sprzątane zakończyliśmy ok 17.30. O tej też porze jada się u mnie obiad. MÓJ wraca wtedy z pracy i dzięki temu, że przenieśliśmy porę jedzenia obiadu na później możemy razem usiąść do stołu.
Po obiedzie byłam tak zmęczona, że MUSIAŁAM zalec na kanapie. Wcześniej zapaliłam świece, wzięłam książkę... i obudziłam się po dwudziestej:)))
Na dzisiaj miałam zaplanowane jeszcze ciasto, więc z pomocą syna szybciutko je zrobiłam a teraz oddaję się jedynie przyjemnościom. Odwiedzanie Was na Waszych blogach to to co tygryski lubią najbardziej:)
No i żeby było wnętrzarsko to wrzucam zdjęcia mojej kącika i półeczki która zmienną jest straszliwie.
Zdjęcia jak wskazuje kalendarz robione przed tygodniem ale cóż...
Półeczka tym razem "ubrana" w całości rekami mojej córki.
Ona uwielbia kolor, i mnogość ozdób. Ja wolę trochę mniej ale tym razem jej półeczka bardzo mi się podoba:)))
Słoiczkowe lampioniki to również dzieło Andzi:)
Znów wyszedł mi dłuuuuuugaśny post.
Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca a zatem życzę kolorowych snów i słonecznej niedzieli:))))
DOBRANOC:)