Świstak nie ujrzał cienia a zatem zimy już nie będzie.
Cieszyć się czy płakać?
Cóż, z mojego punktu widzenia nie ma się z czego cieszyć. Uważam bowiem, że wszystko powinno mieć swój czas i miejsce. Zima jest po to, by mrozić, śnieżyc i radować dzieci. Niestety niewiele jej było tego roku.
Pamiętam zimy z mojego dzieciństwa. Jako, że mieszkam na wsi i to takiej przez duże "W" to pamiętam jak zimą było tyle śniegu, że żadna droga nie była przejezdna. Do "spółdzielni"( tak kiedyś mówiono na sklep spożywczy i to jedyny w okolicy) chodziło się tunelem który wykopali mieszkańcy wsi.
Pamiętam, jak tata wychodził po mnie do szkoły ze sankami. Zabierał na nie nie tylko mnie ale i moich rówieśników i ciągną nas do naszej wsi ponad kilometr.
Pamiętam, jak lepiło się bałwany a z górki zjeżdżało się na ślizgaczach (pamiętacie?) i na workach wypchanych sianem. W dzisiejszych czasach mimo, że nadal mieszkam na tej samej wsi to sianko pod wigilijny obrus kupuje w centach handlowych.
Mogła bym tak wspominać bez końca i przyznam się szczerze, że ostatnio często tak robię. Nie wiem, czy to oznaka starości ale zrobiłam się strasznie sentymentalna i czasem tęsknię do tamtych lat.
Dziwne, ale ludzie żyli wolniej i pomimo braku wygód i udogodnień technicznych jakoś zawsze mieli czas na wszystko, zawsze wyrobieni, zawsze gotowi na pogawędkę...
Zimowe wieczory w moim domu to gra w karty przy kuchennym stole. zbierało się u nas co wieczór grono sąsiadów i grali w tysiąca, w pokera...a później ok północy wychodzili na czasem blisko dwudziestostopniowy mróz i szli do swoich domów. I chciało się...i czas był...
Teraz wciąż tego czasu brakuje. Ja przynajmniej wciąż jestem niewyrobiona i choć odpuściłam sobie trochę ciągłe sprzątanie to takie widoki jakie ujrzałam wczoraj niestety zmuszają mnie do zakasania rękawów.
Do salonu zajrzało słoneczko. Wyjrzałam przez okno i mój wzrok zatrzymał się na ramie okiennej. pobiegłam do pralni po ściereczkę, przetarłam i... Nie do wiary !!!!!
Nie wierzyłam własnym oczom. Jeszcze nigdy nie miałam tak brudnych okien!!!!
Niestety brudu tego nie mogłam usunąć zwykłą ściereczką. Do pomocy zaprosiłam mleczko cif i dopiero wówczas dało się go pozbć. Firana też była strasznie brudna. MÓJ po powrocie z pracy i po wysłuchaniu mojej relacji fachowo stwierdził, że bród to nic innego jak osad z wiecznie palących się u nas świeczek. I pewnie ma rację, ponieważ uwielbiam świece a ostatnio na parapecie wciąż cos się paliło. I tutaj znów nawiązuję do "kiedyś". Nie było elektryczności, w domach ogrzewało się piecami na węgiel lub jeszcze dawniej na torf i jakoś ludzie z brudu nie powymierali...Jak oni sobie dawali radę? nam trudno to zrozumieć a co dopiero naszym dzieciom, wnukom...
Tak więc okna umyte, firanki wyprane i...wiosna?
W sumie to zalążek wiosny już jest bo kolejne kwiatki w domku zamieszkały a wraz z nimi kilka innych nowości.
Nauczona doświadczeniem, że w Netto jeśli gazetki zapowiadają coś atrakcyjnego należy być wcześnie rano, no to byłam przed ósmą i? I to co chciałam było już wykupione:((
Jedyną rzeczą na którą założyłam sidła było lustro z drewnianymi okiennicami. Kupione, zawieszone, cieszy...:)
A skoro już świeże firanki w salonie, nowe lustro, to tym bardziej cieszą nabytki z biedronki które znów odmieniły wnętrze.
Poduchy, pledy, kwiatki i ikeoskie podkładki...MRRRR:)
A na co polowałaś w netto? Jak ja byłam wczoraj rano to było prawie wszystko, też patrzyłam na to lustro ale nie mam go gdzie powiesić więc nue brałam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW minionym tygodniu polowałam na tacę z nóżkami(taki stoliczek) i na chlebak a w tym chciałam kupić stołek na drewnianych nóżkach:(((
UsuńZaprosilas wiosnę do domku:) ślicznie.
OdpowiedzUsuńI za oknem można by stwierdzić że u nas wiosna, cieplutko, słoneczko świeci, ptaszki śpiewają i w lesie powschodzily przebisniegi, ktore w krotce zakwitna, w tym roku o wiele wcześniej niż w zeszłym :) Miłego dnia
U mnie podobnie, coś tam dojrzę, zacznę sprzątać i tak to sprzątanie z jednego przetarcia zamienia się w wielkie porządki :D Śliczne zdjęcia wnętrz...
OdpowiedzUsuńOczywiście, ze pamiętam takie zimy... Ale przyznam szczerze, ze ja już wyczekuję wiosny. Zimy mam dośc, Tych szarości i zimna.
OdpowiedzUsuńKochana, mamy takie samo lusterko. Jest cudne. Pięknie u Ciebie wygląda.
I kwiatki wiosenne i słoneczko... czego chcieć wiecej?:)
cudnego weekendu kochana i ślę buziaczki
Po umyciu okien i zawieszeniu świeżo wypranych firan ,na pewno w domu czuć wiosnę :)))Uwielbiam ten zapach:)do tego kwiaty i już można świętować:))Doskonale pamiętam takie zimy jak opisałaś i też tęsknię za takimi ,może ne całe 3 miesiące ,ale chociaż okres około świąteczny i noworoczny :))Te poduch z różą piękne ,są z B ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tak poduchy są z B:)
UsuńJaki sentymentalny wstęp :) Rzeczywiście kiedyś zima była zimą, lato- latem a nie jak teraz gdy w jednym miesiącu cztery pory roku się spotykają...
OdpowiedzUsuńWidzę na parapecie piękny, wiosenny klimacik :) ja również upolowałam w Netto lustro- jest prześliczne!!! Żałuję, że nie wzięłam półeczki z haczykami do kompletu...
Faktycznie wiosna już rozgościła się w Twoim domu, jest kolorowo i radośnie... ślicznie :)
OdpowiedzUsuńGdy firanki uprane i okna pomyte, to od razu robi się tak czyściutko i świeżo, a przez uchylone okna wpada powietrze naprawdę już wiosną pachnące :)
Lustro piękne :)
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Mam te same refleksje odnośnie przeszłości....kiedyś ludzie byli dla siebie otwarci, bo siebie potrzebowali. Sąsiadka coś pożyczyła, z telefonu ktoś chciał skorzystać. A teraz dobrobyt i sklepy czynne w nocy.
OdpowiedzUsuńTwoj kącik aż lśni i poduchy super. Pozdrawiam
Wszystkie dodatki są śliczne, ale oko zawiesiłam na osłonkach i odwiesić nie mogę. Pozdrawiam serdecznie Kaśka z http://nostalgicznyzakatek.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że takie super lustra były w Netto. A u Ciebie w domciu jak zwykle bajecznie :)
OdpowiedzUsuń