I o co?
Wciąż się uczę. Uczę się życia. Uczę się tego, że nie każdy jest taki jak ja. Uczę się, że istnieją ludzie, którzy zrobią wszystko by zrujnować szczęście innych. Uczę się by nie ufać. Tylko dlaczego wciąż mam być kopana po d....?
Ostatni mój wpis zaowocował życzeniami za które bardzo serdecznie dziękuję.
Nie obyło się też bez afery jaką wywołał mój wpis o wizycie w babcinym domu.
Okazuje się, że znaleźli się ludzie , którzy nie potrafili znieść tego, że " zgarniam babciny majątek" no i afera ruszyła. Wiem jednak, że nikt z nich nie interesuje się takimi "klamotami" a jeśli cokolwiek stamtąd by wzięli to absolutnie nie z sentymentu do tej rzeczy lecz z chęci sprzedania i zdobycia łatwej kasy. No i tu się zdziwią bo żadna z tych rzeczy nie jest antykiem więc ma jedynie wartość sentymentalną. Na dodatek mogę powiedzieć, że wszystkie klamoty wymagają poświęcenia im serca i czasu...Szkoda mówić....
Teraz to już mnie ta sytuacja śmieszy ale niesmak pozostaje.
Moi Drodzy przepraszam za tą dzisiejszą prywatę i penie z czasem ten wpis zostanie usunięty ale musiałam to napisać.
Chciałabym jedynie wiedzieć co takimi ludźmi kieruje? Dlaczego zachowują się jak pies ogrodnika?
Co o tym myślicie?
P/S
Na koniec chciałabym pozdrowić" moją kochaną rodzinkę". Wiem , że tutaj zaglądacie lecz nie z sympatii do tego bloga ani tym bardziej do mnie lecz z chęci szukania sensacji którą się żywicie.
Myślę, że wiele mnie nauczyliście.
No coz powiedziec w takiej sytuacji??? zenada, po prostu I oczywiscie najgorsze jest to, ze to rodzina...zyciowe lekcje bywaja bolesne, ale najwazniejsze wyciagac wnioski I isc dalej a takimi pierdolamibto nawet sie nie przejmuj, nie warto!!
OdpowiedzUsuńOj zazdrość to temat rzeka... Niestety tak bywa, ale grunt to się nie przejmować, chociaż to bywa trudne...niestety, ale przynajmniej nie pokazywać tego po sobie. Ja nauczyłam się nie pokazywać na zewnątrz, nawet jeżeli coś mnie "rusza", co zapewne bardziej wkurza innych niż reakcja, złość itp. Łatwo to sprawdzić podczas jazdy samochodem, kiedy ktoś na Ciebie krzyczy. Pomachaj i uśmiechnij się, a gwarantuję, że to działa jak "płachta na byka" . Sposób ze szkoleń psychologicznych. Sprawdziłam i rzeczywiście mina przeciwnika...bezcenna. A Ty teraz wyciągnij wnioski i idź do przodu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzykre.. bardzo.. trzymaj się cieplutko i pozostań sobą. :))
OdpowiedzUsuńKochana, nie przejmuj się... niech inni myślą sobie co chcą... widocznie nie mają ważniejszych tematów do rozmów!!!
OdpowiedzUsuńBrak słow po prostu....
ściskam cię moja droga i nie przejmuj się!
No niestety w takich sytuacjach zawsze znajdzie się ktoś kto zaraz robi aferę . Jak to mówią z rodziną najlepiej wiadomo gdzie się wychodzi ;/
OdpowiedzUsuńBardzo,bardzo i jeszcze raz bardzo dziękuję Ci za piękne dynie!!!Jestem w szoku ile ich dla mnie zrobiłaś.Jesteś niesamowita...myślę jak się odwdzięczyć:)A co do ludzi....miałam podobnie,ze swoją babcią ale sytuacja była dużo gorsza....a lepiej nie pisać:)Lepiej skupiać się na fajnych ludziach:)Takich jak Ty!!!Dzięki!!!
OdpowiedzUsuń