Dzisiaj premiera "Ameryka.pl. Opowieści o Polakach w USA."
Książkę mogłam przeczytać przedpremierowo dzięki Wydawnictwu Znak i baaaardzo jestem z tego zadowolona. Ogólnie nie często sięgam po reportaż ponieważ moim ulubionym gatunkiem jest obyczajówka ale ostatnio postanowiłam posmakować różnych gatunków.
"Ameryka.pl. Opowieści o Polakach w USA" Doroty Malesy to dziesięć opowieści o ludziach, którzy wyjechali do Stanów w poszukiwaniu szczęścia. Każda historia jest inna a bohaterów łączy jedno marzenie, marzenie o bogactwie, sławie i życiu w luksusie. Niestety często wyobrażenie o Ameryce z jakim wyjeżdżali z kraju znacznie mija się z rzeczywistością tam panującą. Bohaterowie by przetrwać w Stanach muszą się zmierzyć z wieloma trudnościami. By móc się utrzymać podejmują się każdego zajęcia niekiedy wbrew sobie, swojemu sumieniu czy przekonaniom. Ciężka praca, brak szans na spełnienie marzeń i samotność burzą niekiedy plany z jakimi wyjeżdżali do Ameryki. W niektórych przypadkach również przekonać się możemy, że życie pisząc własne scenariusze potrafi zaprowadzić na szczyt kariery.
Historia każdego z bohaterów jest inna. W każdej opowieści przewija się jednak fakt różnorako pojętej solidarności z Polską. Naleciałości mentalności z ojczystego kraju, Polska tradycja i obyczaje przewijają się w życiu naszych bohaterów, stając się często odnośnikiem do funkcjonowania ich w innej, nieco egzotycznej rzeczywistości.
Autorka rozmawiając z bohaterami swoich historii wykazuje wiele empatii, nie ocenia, a jedynie stara się zrozumieć każdego z nich a oni otwierają się przed nią ujawniając szczegóły swej pogoni za szeroko pojętym American Dream.
Książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Każdą z dziesięciu opowieści czytałam z wielkim zainteresowaniem. Każda z nich dała mi możliwość spojrzenia pod innym kątem na odległą Amerykę.

Książka napisana w formie reportażu dała się przeczytać wręcz jednym tchem.
Do sięgnięcia po nią z pewnością zachęca również okładka. Statua wolności, doskonały symbol Ameryki przystrojona ludowym, czerwonymi koralami, doskonale kojarzącymi się z polskością to znakomite streszczenie książki zamknięte w okładkowej grafice.
Tymczasem w codziennym życiu coraz mniej będzie czasu na czytanie. Słońce każdego dnia coraz wyżej a zatem niebawem rozpocznie się czas wzmożonej pracy w ogrodzie. Narazie pomyłam okna w domku i choć przypłaciłam za to przeziębieniem to jednak widok bardzo cieszy.

Przy okazji zmieniłam zasłonki i dodatki dekoracyjne. Tym razem padło na granatowy. Uwielbiam to kolorystyczne połączenie. Drewno, biel i granat uważam za połączenie idealne. Czasem lubię wzbogacić je musztardowym czy może raczej ugrowym detalem.
Nowoczesność mebli jakie zagościły i nas po remoncie jaki miał miejsce dwa lata temu nie przemawiała do mnie więc z czasem wprowadzam do wnętrza drobne dodatki retro, romantyczne czy vintage. Czasem porwę się na boho, czasem scandi ...pełen eklektyzm:)))))

Na kanapie pojawiły się zupełnie nowe poduchy. To ostatni nabytek z Jysk. Ważki to jeden z moich ulubionych printów.

Dla miłośniczki dżinsowego koloru w tym sklepie jest teraz raj. Ja wyszłam ostatnio obładowana zakupami. Ot choćby "serweta " na stole to też zakup z Jyska, z tym , że zmieniłam docelowość tego zakupu ponieważ to nie serweta a ściereczka. Cóż, na chwilę obecną wpisała się w wystrój stołu i stolika kawowego.(komplet dwóch ściereczek w tej samej gamie kolorystycznej)

Oczywiście oprócz granatowych elementów kupiła też inne , głównie w kolorze pudrowego różu. Będą na "ZAŚ.
Tak więc wiosna zbliża się wielkimi krokami, lecz nim dojdzie do nas ja wprowadziłam ją już na mój parapet.

Tyle chciałam napisać ale ostatnie zdjęcie tak mnie urzekło ze skupiłam się na nim i wszystko z głowy uciekło. Zdjęcie fantastyczne.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło. Buziaki
UsuńMam podobnie jak Agatka... ta cudna wiosna z ostatniego zdjęcia skradła wszystko, całą uwagę :)))
OdpowiedzUsuńUściski serdecznie, Agness :)
Dziękuję bardzo. A ja myślałam, że już nikt do mnie nie zagląda. Pozdrawiam
Usuńjutro też wrzucam wiosnę na mój parapet. Jeśli tylko znajdę t firankę 3/4, bo sąsiad lubi za bardzo zaglądac do kuchni naszej. Ale mnie zainspirowałaś.... pozdrawiam Ala
OdpowiedzUsuńJa mieszkam w znacznej odległości od sąsiadów w maleńkiej wioseczce więc nie mam z tym problemów. A wiosna mogłaby już przyjść...
UsuńZatem dołączam do reszty, bo też mnie zachwyciła Twoja wiosna... ale książka intryguje. Buziaki :-)
OdpowiedzUsuń