A było to tak, ze latem mój brat przywiózł stare krzesło z myślą o "zlikwidowaniu". Kiedy je zobaczyłam - oniemiałam. Jak to takie krzesło chcesz wyrzucić? I tak czerwone z lekka odrapane czekało w garażu na swoją kolej. Tuz przed świętami odmalowane zamieszkało w naszym domu pod półeczka kuchenną. Chwile później przykleił się do niego Łoś( bo to chyba łoś) którego dostałam od Mojego po tym jak nie chciało mu się robić zaplanowanej przeze mnie dekoracji na taras.
"Kupiłem takie"cóś" postaw na tarasie i tyle"- mężowie.....
Andzia jednak stwierdziła, ze tutaj jest mu dobrze więc pozostał przy krześle.
A później juz z górki...
Najpierw skrzynka...później jej wypełnienie , i nie mam tu na myśli Bazyla któremu jakoś dziwie się tam spodobało.Tak więc oprócz półeczki mam teraz zagospodarowany cały kącik.
Jak Wam się podoba?
A na koniec jeszcze niepokazywany stół przygotowany do Wigilijnej kolacji.
Czyżby to był kocyk z Pepco, nie przypuszczałam że tak ładnie się prezentuje ten kolor. Ja mam podobny ale brązowy chociaż najbardziej byłabym szczęśliwa gdyby był szary w białe gwiazdki:) Wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku!!!
OdpowiedzUsuńKącik świąteczny bajkowy po prostu!!! Ile cudnych dodatków, biel z czerwienią uwielbiam. Bez czerwieni jakoś Boże Narodzenie nie miałoby takiej magii prawda?:)
OdpowiedzUsuńPięknie nakryty stół!!!
kochana, szczęśliwego Nowego Roku!!! Zdrówka, radości i uśmiechu każdego dnia!!!:)
buziaczki
super
OdpowiedzUsuń