piątek, 8 sierpnia 2014

KONNE MASZYNY

Całe swoje życie mieszkam na wsi. Pamiętam czasy kiedy moi rodzice nie mieli ciągnika a wszystkie prace w polu robili w konie. Pamiętam też, jak na podwórku ogrodzonym starym rozwalającym się drewnianym płotem stały konne maszyny. Nigdy nie wiedziałam jak która się nazywa mimo iż wychowywałam się w tym gospodarstwie. Pamiętam, że na pług zawsze mówiłam oracz bo przecież mój tata "tym" orał. Stara konna grabiarka z kolei służyła do zabawy mojemu starszemu rodzeństwu. Oni bawili się na niej w czołg. Szkoda tylko, że nie ma jej już u nas i nawet nie wiem kiedy i w jakich okolicznościach się jej pozbyłam. Do dnia dzisiejszego zostało kilka sprzętów, które jak mówi mój tata doczekały dobrych czasów.
Wyciągnięte z chaszczy, wyczyszczone i pomalowane służą za ozdobę ogrodu. W tym roku ustawione już w trakcie sezonu więc tak jakby doklejone do całości ale i tak mi się podobają.
Na swoją kolej czeka jeszcze konna kopaczka do ziemniaków( u nas mówiło się na nią figaczka) ale z nią to już znacznie więcej pracy będzie więc ...może w następnym roku?!!






Wokół niestety mix plastikowych doniczek. Niestety kwestia finansowa nie pozwala na zakup innych a plastików sprzed dziesięciu lat kiedy to były " w modzie" u mnie dostatek. Myślę, że w miarę upływu lat to się zmieni a może na drugi sezon odnowie je za pomocą gipsu?
Do ogrodu jeśli się nie ma fortuny potrzeba dużo cierpliwości i czasu...Niestety:)))

4 komentarze:

  1. Ale sprytnie to wymyśliłaś, stare narzędzia pięknie wyglądają wkomponowane w ogród. A co do finansowania ogrodów to szczera prawda, duuużo kosztują :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie odnowiłaś te maszyny kochana:) Tak, kiedyś ludzie się tego pozbywali, a teraz wszyscy chcą je mieć:) tak jest ze wszystkim i z meblami i z porcelaną:)
    Cudownego weekendu życzę, BUZIAKI!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczny pomysł,bardzo podobają mi się maszyny w nowym wizerunku!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Maszynka pasuje jak ulał!
    Z ostatnim zdaniem co napisałaś zgadzam się w stu procentach.Mam podobnie.Ale na wszelkie zmiany mamy przecież całe życie... :)

    OdpowiedzUsuń