W piątek zadzwoniła znajoma, że wieczorkiem chcieliby się do nas wybrać. Niestety ja miałam już inne plany więc spotkanie nie wypaliło. Umówiłyśmy się na sobotę...W sobotę rozchorowała się jej teściowa i niestety znów do spotkania nie doszło. Przełożyłyśmy pogaduchy na niedzielę...
W niedzielę pogoda cudowna więc zaplanowałam, że spotkanie przygotuje w altanie.Zjedliśmy obiad, później kawka i jak to u mnie bywa niestety dość często, popołudniowa drzemka. MÓJ obudził mnie mówiąc, że nadciąga "porządna" burza. Dziesięć minut później za oknem było tak
Niestety nie ocalał nasz wieloletni sumak który był bodajże najpiękniejszym drzewem w naszym ogrodzie.
Gałęzie z kasztanowca cudem spadły tuż przed autem...
Wszelkie dekoracje ogrodu, plastikowe krzesła ogrodowe, latarenki itp po prostu porozwiewało po całym ogrodzie, a zamiast zaproszenia do altany moich gości którzy przyjechali tuż po nawałnicy przywitałam takim oto widokiem:((
I tak oto po raz kolejny niestety przekonaliśmy się jak potężny jest żywioł. Burze, ulewy, wichury, nawałnice niestety ostatnimi czasy zdarzają się bardzo często. Ja jedynie mogę dziękować Bogu, że nie ponieśliśmy większych strat. Inni niestety nie mieli tego szczęścia:(((Współczuję.
Niebawem ogłoszę zwycięzce mojej rozdawajki . Póki co lista jeszcze nie zamknięta:)
Jaka szkoda, takie piękne kompozycje i duży okaz sumaka. Dobrze, że nie było większych strat i nikomu nic się nie stało. Pozdrawiam wakacyjnie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie dobrze że nikomu sienic nie stało a było niebezpiecznie i u nas-a szkoda sumaka bo piekny okaz i tych dekoracji;(
OdpowiedzUsuńJa nigdy jakoś specjalnie burz się nie bałam, ale po sobotniej burzy kiedy widze tylko ciemne chnury burzowe umieram po prostu ze strachu...dobrze, że jesteście cali i zdrowi i szkody nie wielkie..
OdpowiedzUsuńMasakra! w ostatnim poście reprezentowałaś piękny wystrój... a teraz? szkoda tego pięknego drzewa. Zapraszam do siebie na CANDY Mój blog Ma i Bla
OdpowiedzUsuńPiękne drzewo, ale nic na to nie podradzimy.
OdpowiedzUsuńU nas też straty po burzach i "tornadach" :( I tak samo jak Ty po powrocie domu zastałam wytłuczone wszystkie doniczki... Niestety żywioł jest niewzruszony...
OdpowiedzUsuńWow! Ale ta wichura narobila Ci bałaganu :( szkoda tego pięknego drzewa i tych uroczych dekoracji przed domem
OdpowiedzUsuńale z dwojga złego dobrze ze to się tylko tak skończyło.
Pozdrawiam
Niestety,żywioł ma moc i dobrze kiedy my i domy wychodzimy z niego cało, serdeczności, ania
OdpowiedzUsuńps, sumaka baaardzo szkoda :(
U mnie burza powaliła bez :( jeszcze babcia go sadziła:( ale i tak dziękuję ,że na tym się skończyło i dachy ciągle na swoim miejscu.Mój bez dokładnie tak jak Twój sumak ukręcony przy samej ziemi:( Mimo takiej straty dobrze ,że jesteśmy cali i zdrowi .
OdpowiedzUsuńUff dobrze ze Wam nic sie nie stalo i całe domostwo bez strat. Szkoda pieknego drzewa, ale na to nic sie nie da poradzic i aby juz nic wiecej sie nie dzialo, bo kolejna fala nawalnic przed nami w najblizszych dniach.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Krajobraz po burzy ;/ No niestety na żywioł nie ma rady.Dobrze,że nikomu nic się nie stało!
OdpowiedzUsuńTak mi przykro kochana.. żal mi tych wszystkich twoicg dekoracji i drzewka! Najważniejsze, że Wy jesteście cali i zdrowi:)
OdpowiedzUsuńściskam cię kochana
Ojej, ale straty! A ten sumak był taki piękny! :(
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń