...a właściwie powinno być odwrotnie, czyli o powrotach i podróżach.
W niedziele wieczorem wróciliśmy z dziewięciodniowego wyjazu.
Tegoroczny urlop był inny niż dotąd, ponieważ pierwszy raz wyjechaliśmy bez naszych pociech. Pewnie niejedna z Was się zdziwi ale mimo, iż nasza córka ma 17 lat a syn 13 to jakoś wizja tak długiej rozłąki była dla mnie nieciekawa. Wcześniej jeszcze dzieciaki były pięć dni na wakacjach i tylko jeden wieczór po ich powrocie spędziliśmy razem po czym my wyjeżdżaliśmy. Bałam się tego wyjazdu, bałam się że będę tęsknić, że nie będę umiała się wyluzować, że wciąż myślami będę w domu...I? I okazało się, że albo jestem wyrodną matką, albo ten wyjazd był mi naprawdę potrzebny, ponieważ wypoczęłam jak nigdy. Było cudnie...
Było! No właśnie!
Wróciłam do domu i mimo iż moja córeczka robiła co mogła, to jednak roboty trochę się nagromadziło. Ot, choćby pranie...
Góra prania które przywieźliśmy z podróży: ręczniki, ubrania, bielizna, koce, mata plażowa...
Poza tym pranie które pozostało po powrocie dzieciaków z wakacji i cała masa ich ciuchów z okresu kiedy nas nie było...
Po drugie porządek w domu...Andzia trzymała wszystko w ryzach ale wiadomo, że jak wróciłam to musiałam wszystko ogarnąć po swojemu. Na dodatek ten ciągły upał sprawiał, że sił brakowało więc dopiero dziś uporałam się z powyższymi pracami. Teraz tylko prasowanie, prasowanie i prasowanie. Na razie prasuje na bieżąco jedynie to co jest potrzebne, ponieważ ciągła "lampa" nie sprzyja temu zajęciu.
W ciągu tego tygodnia oprócz powrotu do rzeczywistości zaliczyliśmy tez wizytę u ortodonty, gdzie mój syn dostał piękny aparat..który jak to u nas bywa jeszcze tego samego dnia pękł i nazajutrz trzeba było znów gnać 35 km do naprawy. Znacie ten niefart?
Co do prac domowych to przede mną ciężka harówka w ogrodzie. Chyba nie muszę Wam mówić jak wygląda ogród po dwóch tygodniach bez pielęgnacji....
Ale teraz o tych przyjemniejszych rzeczach dla których warto było teraz tydzień harować...
Jak każdego roku wypoczywaliśmy na naszym wybrzeżu. Tym razem w Pogorzelicy.
Mała wioseczka z trzema kramikami na krzyż...i mnie się to podobało? Ano podobało mi się i mimo iż zazwyczaj wybierałam miasteczka gdzie mnóstwo było barów, kafejek, straganów, atrakcji ulicznych, to tym razem szczęśliwa jestem, że to właśnie w Pogorzelicy zacumowaliśmy.
Podróż trwała blisko siedem godzin bo zamiast jechać trasą szybkiego ruchu my wybraliśmy jazdę małymi miastami i wioseczkami. Uwielbiam takie podróże. Kocham podziwiać krajobrazy, oglądać posesje, zaglądać ludziom do okien, ogrodów...Podczas takiej podróży lubimy zatrzymać się kilkakrotnie na jakimś postoju przy lesie, w naszych ulubionych jadłodajniach czy ciekawych miejscach...
Uwielbiam kiedy zbliżamy się do jakiegoś miasteczka i już z daleka widać wieże kościołów, które wbijają się w błękit nieba.
Zawsze podczas podróży wyhaczam wzrokiem stare zabudowania. Chciałabym się przy wszystkich zatrzymać, obejrzeć z bliska, porozmawiać z ludźmi którzy tam mieszkają...
Cudne są te domy z porośniętymi mchem dachami, drewnianymi płotami i dziko rosnącymi kwiatami. Domy z historią, z duszą...Domy, które nie poddały się pędowi czasu...z wyboru, z konieczności, z przypadku...
Niekiedy stare łączy się z nowym i aż żal pomyśleć, że pewnie to drugie z czasem wygra...:(
Cudne, zapierające dech w piersiach widoki...
...niestety naszpikowane wszechobecnymi reklamami...
...i podobno przyjaznymi dla środowiska "maszynami do produkcji energii odnawialnej".
I rzec by można, że pokrótce tak wyglądała moja podróż i powrót do domu...Można by było rzec gdyby nie dłuuuuuuuuugaśny post jaki mi niecelowo wyszedł.
Kto dotrwał do końca, temu dziękuje i zapraszam na kolejny wpis, który już zapewne jutro z racji tego, że jutro święto:)
Człowiek wypoczęty może ruszać do pracy...a wiadomo w domu pracy najwięcej:)
OdpowiedzUsuńPolska jest piękna, dzięki za te zdjęcia. Ja nie potrafię fotografować w czasie jazdy, a widoki czasem tak piękne. : )
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi moje dawne wyjazdy nad nasze morze, dokładnie przeżywałam to tak, jak Ty, zachwycały mnie krajobrazy i wszystko co widziałam za oknem samochodu. Pogorzelica to bardzo urokliwe miejsce, można wypocząć nasycić się naszymi niepowtarzalnymi plażami oraz pozwiedzać pobliskie atrakcje. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń