Przełom roku 2019 i 2020 nie był łaskawy dla naszej rodziny:((
Życie jednak biegnie wciąż swoim rytmem więc były i Święta i Nowy Rok.
Ostatni raz zamieściłam na blogu z początkiem grudnia wiec u mnie dziś, kiedy ucichł już gważ świątecznych głosów u mnie nutka wspomnień.
Jeszcze przed świętami wybraliśmy się na jarmark bożonarodzeniowy do Wrocławia. Żałuję, niestety.
Mnóstwo ludzi, tłok taki, że przecisnąć się nie dało. Fakt, atmosfera fajna, klimat świąteczny wszechobecny i porywający ale przecisnąć do kramików się nie dało. Wszystkie kawiarnie i restauracje pełne. Nie było gdzie wypić kawy, gdzie przysiąść...Istny koszmar.
A co przywiozłam z jarmarku?
Pomimo tego, że nastawiłam się na złowienie wielu wspaniałości to do domu wróciłam z maleńkim ceramicznym domkiem oraz drewnianą szopką
W tym roku u nas niewiele w stosunku do lat ubiegłych było dekoracji świątecznych i chyba pierwszy raz od dawna nie były one w czerwieni. No może maleńkie detale ale wręcz niezauważalne.
Choinka białosrebrna z nutką granatu.
Na stole stroik na szybko zrobiony ze świecą Caritas zakupioną w kościele
A jeśli mowa o kościele to w połowie ubiegłego roku na naszą parafię przyszedł nowy ksiądz.
Od tego czasu nasza maleńka społeczność zaczęła czynnie uczestniczyć w życiu kościoła.
Ja zrobiłam taki oto stroik
A w naszym domku zamieszkała wreszcie ławka po mojej babci. Ma blisko 70 lat i nosi na sobie wiele śladów użytkowania wszelakiego. Babci służyła jako podstawka do wielkiej balii do prania. Później wędrowała od stodoły do szopki by w końcu trafić w ręce Mojego i służyć mu, o zgrozo, jako podstawka do przycinania różnych rzeczy. To właśnie z jego rąk ją wyrwałam by wyczyścić , wyszlifować i pomalować olejem do drewna. ne uzupełniałam braków, nie szpachlowałam...Pozostawiłam ją taką jaka jest z jej cudnymi niedoskonałościami.
Teraz stoi w naszym wiatrołapie w towarzystwie wieszaka zrobionego z ramy pochodzącej ze starej kamienicy a zakupionego na jednym z targów z rękodziełem.
A przed świętami zrobiłam przymiarkę do szafki którą zdobył dla mnie MÓJ.
Muszę ją odnowić...Zbieram informacje na ten temat, bo szafka baaaaaaardzo mi się podoba.
Na drabince od jakiegoś czasu stoi zdjęcie mojej mamy z moim bratem.
Uwielbiam tę fotografię, ma ona ponad 50 lat.
Co do zimy to u nas nie ma jej wcale. Przerażają mnie wręcz takie ogrodowe zimowe kadry
Pomimo tego że u nas za oknami wiosna to wieczory nadal dłuuugie.
Ja wcviąż coś tworzsę. tym razem taki oto cudaczek
I tylko moje koty , czy to lato czy też zima uwiellllbiają wylegiwać się w domku. Czy Wasze koty też przybierają pozycje wszelakie
wtorek, 21 stycznia 2020
poniedziałek, 2 grudnia 2019
ŻYCIE
Od kilku miesięcy życie moje toczy się według sobie tylko znanemu scenariuszowi.
W domu przebywam jedynie czasowo a nagromadzone podczas mojej nieobecności zaległości trudno potem nadrobić.
Lato minęło szybciej aniżeli bym się tego spodziewała.
Od jakiegoś czasu jednym z moich ulubionych kolorów jest ugier, musztarda czy jak kto woli nazywać ten kolor...
A z takim bukietem pewnego dnia do domu wrócił MÓJ
I choć w tym roku nie często mogłam z niego korzystać to jednak mój taras kocham miłością wielką
I nawet nie wiem kiedy nastała jesień a wraz z nią wyprawy na grzyby.
Nie jestem znawczynią grzybów więc niewielkie to były zbiory a wszystkie zebrane kieruję pod oko eksperta. Nie mniej jednak uwielbiam te wyprawy do lasu, tę ciszę, te widoki, klimat...
W domu tez zaczął się czas palenia świec...długie wieczory przy ich blasku to to co uwielbiam:)
Mam nadzieję, że moje życie powoli będzie wracać do normy i dane mi będzie częściej tutaj zaglądać.
Mam tyyyyyle do napisania...
W domu przebywam jedynie czasowo a nagromadzone podczas mojej nieobecności zaległości trudno potem nadrobić.
Lato minęło szybciej aniżeli bym się tego spodziewała.
Od jakiegoś czasu jednym z moich ulubionych kolorów jest ugier, musztarda czy jak kto woli nazywać ten kolor...
A z takim bukietem pewnego dnia do domu wrócił MÓJ
I choć w tym roku nie często mogłam z niego korzystać to jednak mój taras kocham miłością wielką
I nawet nie wiem kiedy nastała jesień a wraz z nią wyprawy na grzyby.
Nie jestem znawczynią grzybów więc niewielkie to były zbiory a wszystkie zebrane kieruję pod oko eksperta. Nie mniej jednak uwielbiam te wyprawy do lasu, tę ciszę, te widoki, klimat...
W domu tez zaczął się czas palenia świec...długie wieczory przy ich blasku to to co uwielbiam:)
Mam nadzieję, że moje życie powoli będzie wracać do normy i dane mi będzie częściej tutaj zaglądać.
Mam tyyyyyle do napisania...
czwartek, 18 lipca 2019
TARASOWE LOVE
Tak, wiem...Miałam pisać częściej...Wiem....
Lato jednak, a co za tym idzie ogród, pochłania mnie bez reszty. Długie dni, krótkie wieczory i permanentny brak czasu ... Tak, to moje lato.
Powoli jednak trzeba nadrabiać straty, by później mieć do czego wracać i co wspominać. Lubię ten mój pamiętnik...
Już w roku ubiegłym planowałam zakup kompletu wypoczynkowego na taras. Wiedziałam jaki ma być. Widywałam go na waszych blogach, na ig i tylko nigdzie w realu go nie mogłam spotkać:(((
I w końcu znalazłam.
Od czasu ustawienia tego kompletu na tarasie każdą wolna chwilkę, oczywiście jeśli tylko pogoda pozwala, spędzam tutaj
Oczywiście często w towarzystwie:)))
Najczęściej znajduję wolną chwilkę wieczorem i właśnie o tej porze kocham najbardziej mój taras.
Wciąż coś zmieniam, przestawiam, dosadzam, dostawiam, wymieniam...
A jak wyglądał mój taras w latach ubiegłych?
Subskrybuj:
Posty (Atom)