środa, 30 marca 2016

TURKUSOWY I ŻÓŁTY

Myśląc o Wielkanocy do głowy przychodziły mi dwa kolory: żółty i zielony. Kiedy jednak wyciągnęłam pudło z zeszłorocznymi dekoracjami okazało się że wiele mam turkusowych ozdób, a ze tego roku kupiłam kilka żółtych dodatków to stanęło na tym, że okres okołoświąteczny będzie zółto-turkusowy.
Tak więc na regale zamieszkały haftowane obrazki, na kanapie żółte i turkusowe poduchy, na stole żółty obrus i nowe żółte podkładki na stoliku kawowym.






W ramkach na ścianie zamieszkały nowe wydruki.





Parapet i półeczki też w innej odsłonie.







A na święta miałam jeszcze taką cudną żywą dekorację:))))




Ten kurczak to jeden z uroków mieszkania na wsi, choć dziś miałam okazje doświadczyć wątpliwych raczej korzyści z tego faktu.
Musiałam bowiem pomoc MOJEMU w zbieraniu kamieni na naszych "licznych" hektarach.
 Jak to jest, chemicy potrafią wymyślić oprysk na chwasty, grzyby, robactwo a na kamienie nie.
Każdego roku trzeba przejść wzdłuż i wszerz całe pola i wyzbierać. Czasem mam wrażenie że te kamienie to rosną jak grzyby po deszczu:(((
A przed wieczorkiem deszczyk i słoneczko i pierwsza tego roku tęcza.

wtorek, 29 marca 2016

JUŻ PO ŚWIĘTACH

Macie tak jak ja, że uwierzyć w to nie mogę jak szybko mija czas?
Niedawno było Boże Narodzenie a tu już po Wielkanocy!!!!
Wierzyć się nie chce...

Tegoroczne święta spędziłam kilkaset kilometrów od domu.
Z całą rodzinką odwiedziliśmy moją Sis.
Szczecin. Oj miałam okazję zobaczyć coś co na długo zapadnie w mojej pamięci.
Jasne Błonia i cudowne dywany z krokusów.
Nie sposób by nie pokazać Wam tych piękności.












Piękno nie do opisania...
Cudne, pełne życia zwiastuny wiosny  nad którymi czuwają "śpiące" jeszcze wiekowe platany.






Oj, przyznam, że jestem zakochana w tym widoku:)
A święta?
Jak to święta. pełne dobrego jedzonka, rozmów i rodzinnego ciepełka.
Ja w tm roku mniej odczułam cały przedświąteczny zgiełk ponieważ przygotowywałam jedzonko tylko dla mojego taty który zostawał w domu a cały szał przygotowań spadł w tym roku na moją siostrę.Muszę się przyznać, że troszkę głupio się czułam ponieważ odkąd prowadzę własne gospodarstwo domowe czyli od blisko dwudziestu lat, po raz pierwszy nie przygotowywałam świąt...

Co do dekoracji mojego gniazdka, to nawet nie bardzo w tym roku mi się chciało, ze względu na to, że wiedziałam, iż na same święta nas nie będzie.
Nie mniej jednak coś tam zawsze nowego zagościło ale o tym innym razem. dzisiaj pokażę Wam jedynie skromna dekoracje przed wejściem do domu. Zrobiliśmy ją we współpracy z mężem i synem. Wycięte, wyszlifowane, pomalowane, zmontowane i są!!!!!Nasze zające:))))


Ja po powrocie do domku zrobiłam obchód ogrodu i stwierdzam, że to już najwyższy czas by zakasać rękawy i wziąć się za porządki.Niestety pogoda u nas temu nie sprzyja.
Tymczasem ...

Z mojego ogrodu




sobota, 26 marca 2016

WESOŁYCH ŚWIĄT

  
 
 
 
RADOSNYCH ŚWIĄT 
ZMARTWYCHWSTANIA PAŃSKIEGO
WIELU CIEPŁYCH CHWIL 
W RODZINNYM GRONIE 
ORAZ BOGATEGO ZAJĄCZKA
ŻYCZY 
MIKA

poniedziałek, 21 marca 2016

KUCHENNY KĄCIK

Króciutko dziś ponieważ jak zwykle czas goni.
Przedstawiam Wam nowa odsłonę półeczki. Oczywiści zdjęcia robione już jakiś czas temu ale niestety nie mogę się wyrobić. Jeśli chcecie spotykać się ze mną częściej to zapraszam na IG 3xmika.



I.....do następnego:)

środa, 9 marca 2016

KOLOR W SALONIE

Jedyny pokój na parterze w moim domku to ten który jest jednocześnie pokojem dziennym, jadalnia i szumnie zwanym salonem.
Całe nasze życie toczy się właśnie w tym pomieszczeniu. Narożnik, który kupiliśmy półtora roku temu sprawdza się idealnie. Jest wielki, wygodny, wielki i wygodny:)))))) Mieści całą naszą czwórkę i to w pozycjach iście wypoczynkowych. Marzy mi się salon otwarty, z widokiem na kuchnie, przestrzenny, jasny, czysty...No właśnie, czysty:)
Kiedy całe życie rodzinne toczy się na tych 20m2 to  trudno zachować tam ciągłą czystość. Tak to u nas bywa, że w salonie wciąż panuje nieład. Poduchy na kanapie ciągle zmieniają położenie i to nie koniecznie ze względów estetycznych....Koce pozciągane, wszechobecna kocia sierść i permanentna obecność przedmiotów które dziwnym trafem tam są choć być ich nie powinno.
Co do tytułowego koloru to we wcześniejszej wersji salon był w kolorze terakoty, jednak z chwilą gdy nastąpiło moje zachłyśnięcie się bielą, salon zmienił barwy.
Ze względu na niekoniecznie gładkie ściany zamiast bieli pojawiła się szarość. I tutaj tez nie tak jak być powinno. Miała być jaśniutka szarość a nie ciemna z nutą ( w moim mniemaniu) niebieskiego.
I tak, najbardziej chyba lubię, kiedy szarość ścian połączona jest z delikatnym beżem tapicerki, białymi narzutami i takimi tez dodatkami. Wówczas wszystko nabiera delikatności i właśnie " czystości".
Ale jak to ze mną bywa zmieniam dekoracje wraz ze zmianą pór roku, świętami czy tez i to najczęściej, moimi nastrojami.
Tak więc czerwień gości u mnie w okolicach Bożego Narodzenia, Walentynek lub po prostu bez okazji.
I tak po Walentynkach przedłużyłam nieco panowanie czerwieni i konikom drewnianym które zrobiliśmy z MOIM zawiązałam czerwone kokardki by wpasowały si ew wystój:) Przy okazji mogę się pochwalić moimi niedawno kupionymi świecznikami. bardzo mi się one podobają:)






 Po czerwonych świeczkach na świecznikach zamieszkały różowe, no może fuksjowe:)
Ten kolor pojawił się po tym jak w Pepco kupiłam poduchy o których wspomniałam wcześniej.
Później w sklepie na B kupiłam narzuty, kilka różowych dekoracji z szuflady i salon znów wygląda inaczej.












Teraz juz myślę o świątecznym wydani salonu . W planach miałam żółty ale po analizie zeszłorocznych świątecznych gadżetów to okazuje się, że mam sporo w turkusach, więc może połączę te dwa kolory...
Do następnego...:)